niedziela, 26 maja 2013



Dzisiaj Dzień Matki. Jestem matką więc to też moje święto, zabawne, jeszcze chyba nie do końca zdaję sobie z tego sprawę. W końcu Chris, moja córusia jest na świecie troszkę ponad pół roczku.

No właśnie, jestem matką, ten blog to blog „matki Polki” a o córuni piszę bardzo mało. Dlaczego? Czyżbym należała do tych kobiet, którym macierzyństwo zajmuje tylko część serca? Które nie wiedzą co znaczy się dla potomstwa „poświęcać”, nie rozumieją  gorących zapewnień innych matek „ja sobie życia bez mojego dziecka nie wyobrażam” bo bardzo dobrze pamiętają wspaniały smak tej wolności z czasów, kiedy ich pisklę nie istniało nawet jeszcze w planach i wyobrażeniach? Które dobrze wiedzą co by zrobiły z wolnym czasem, gdyby dzieci nie miały, przecież jest tyle ciekawych zajęć i możliwości!

Moja córunia jest wspaniała, potrafi tańczyć, śpiewać, rozumieć (i prawie mówić!) w dwóch językach, zjeżdżać sama na dużej zjeżdżalni, nie chce jeździć w wózku i wszędzie biega sama, jest żywa i ciekawa świata jak młode zwierzątko. Moja córunia, odkąd się pojawiła, jest najważniejszą osobą w moim życiu. Nie znam zasad wychowywania dzieci, odrzucam wpajanie dobrych manier tresurą, kalendarzyki według których trzeba uczyć określonych rzeczy w określonym wieku, moim jedynym celem jest aby wyrosła na szczęśliwą dorosłą. Chcę jej tłumaczyć życie. Pokazać, jaki to piękny podarunek.

Dostałam od córusi mój pierwszy w życiu prezent na Dzień Matki - dekoracyjną laurkę robioną zapewne przez panie animatorki z zabaw w imieniu każdego małego uczestnika. 

Jesteś dla mnie najwspanialszym prezentem na Dzień Matki, Córuniu. Dziekuję, że jesteś.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz